Piątek 29 lipca, wydawał się dniem, jak co dzień. Jednak Stanisław - założyciel i kierownik brodnickiej drużyny WOPR - od rana miał złe przeczucia.
Najpierw dramatyczne chwile przeżyło małżeństwo z Włoch, które postanowiło popływać po Niskim Brodnie, rowerem wodnym. Na środku jeziora rower gwałtownie zaczął nabierać wody. Antonia sparaliżował strach, Alina Maria Lombardo na szczęście przytomnie zadzwoniła na telefon alarmowy. Dyspozytor od razu powiadomił służby w Brodnicy, które z kolei zadzwoniły do szefa brodnickiej drużyny WOPR, Stanisława Kowalskiego, dokładnie w momencie, gdy ten wyruszał na skuterze patrolować jezioro.
Wszystko rozegrało się bardzo szybko. Od wykonania telefonu alarmowego do podjęcia akcji ratunkowej minęły może dwie minuty. Dwie minuty, które zdecydowały o czyimś życiu. Stanisław dopłynął do Antonia i jego żony w ostatniej chwili, pomógł obojgu dotrzeć do brzegu, a tam już zajęli się nimi ratownicy i strażacy. Rower zatonął. W akcji brał również udział ratownik WOPR Marek Roszyk
Niecałą godzinę po tym wydarzeniu doszło do kolejnego wypadku. Stanisław nie zdążył jeszcze ochłonąć po akcji ratunkowej na środku jeziora, gdy jego uwagę na kąpielisku przyciągnął chłopiec, który jeszcze chwilę temu skakał do wody w towarzystwie kolegów i wydawało się, że świetnie się bawił. W jednej sekundzie to się zmieniło – chłopiec zaczął tonąć. Nie spektakularnie, jak widzimy to na filmach, lecz w ciszy, nie wydając żadnego dźwięku. Staś to jednak zauważył i od razu podjął akcję ratunkową. Wyciągnął chłopca na brzeg, z ratownikiem Andrzejem Sobiechowskim udzielili mu pierwszej pomocy i wszystko skończyło się dobrze.
Tego samego dnia na plaży zasłabła starsza pani. Do przyjazdu pogotowia ratownicy WOPR przywrócili jej wydolność krążeniowo – oddechową i wrócili do swoich zajęć.
źródło: Ośrodek Sportu i Rekreacji w Brodnicy
Na zdjęciu Antonio Lombardo z żoną Aliną, którzy przyszli podziękować za uratowanie życia.. W środku ratownik WOPR Stanisław Kowalski